Co ciekawego przez ten miesiąc?
Pomyślałam, że na koniec każdego miesiąca napiszę krótko, w pigułce, podsumowanie tego, co zdarzyło się w medycynie urody w danym miesiącu. W „medycynie urody”, bo nie o sam skalpel, igłę, czy wypełniacz przecież chodzi!
Będzie więc trochę o medycynie estetycznej, chirurgii plastycznej oraz o zdrowym stylu życia. Będzie i o sztuce codziennych zdrowych wyborów. A że nie samą medycyną estetyczną człowiek żyje – będzie i o moich zachwytach, inspiracjach i sprawach, które mnie samą porywają. Dzisiaj spoza branży jeden zachwyt – na końcu tego tekstu. Mam nadzieję, że uda mi się ten cykl utrzymać dłużej.
W TVN pojawił się duży reportaż o niechirurgicznym zabiegu korekcji nosa za pomocą zastrzyków z kortyzonu ciekłokrystalicznego. Reportaż można obejrzeć tutaj.

Temat nowy nie jest. Odgrzewany jest co jakiś czas, a w kręgach medycznych mówi się o nim od dawna. Od dawna mowa jest o ostrzeżeniach, ryzykach i powikłaniach takiego sposobu zmiany kształtu nosa. No ale… może kręgi medyczne za bardzo hermetyczne, a jak powie telewizja, to wierzymy jej bardziej? Tak czy siak, w sprawie zmniejszania nosa/ zmiany kształtu/ korekty garbu, proponuję zapamiętać jedną prostą zasadę:
To jeden z wniosków mojej książki “Medycyna urody. Co naprawdę działa?”. Książkę możesz kupić tutaj.

O ????. Ale nie Maryni, tylko pani Kardashian
W czerwcu również huknęła wiadomość, że Khloe Kardashian (prawdopodobnie) pozbyła się implantów pośladków. Temat nie taki niszowy, bo wiadomo, że kształtem ????sióstr Kardashian inspiruje się wiele kobiet.
Trend na BBL, brazylijskie pośladki pojawił się kilka lat temu. Trend jak trend. Nie mam nic przeciwko. Jednej podoba się to, drugiej tamto. To samo dotyczy kobiecego ciała. Ktoś zagustował w (bardzo) krągłych pośladkach i sobie je powiększył do rozmiaru XXL. Lubisz ten styl?
Szczerze mówiąc, w Polsce nie widać wielu takich sylwetek jak mają panie Kardashian. Ta moda bardziej dotyczy Ameryki, szczególnie Południowej. No ale…
Powiększanie pośladków kwasem
Ostatnio i w Polsce w branży medycyny estetycznej zaczęło się więcej mówić o powiększaniu pośladków kwasem hialuronowym. O co chodzi? Chodzi o podawanie kaniulą (długą igłą) kwasu hialuronowego w celu wypełnienia i wymodelowania pośladków. Zabieg ponoć nie boli, chociaż wygląda trochę przerażająco. Efekt wypełnienia pojawia się natychmiast i utrzymuje się ok. 2-3 lata.
Czyli nie trzeba już męczyć się na siłowni? Well… Wydaje mi się, że nic nie dorówna ciału wypracowanemu na siłowni. Co prawda to wysiłek, czas i energia, ale… akurat pośladki są wdzięcznym obszarem. Przy dobrze dobranych ćwiczeniach, po ok. roku można zobaczyć efekty. Sprawdzone!

Jeszcze słowo o cenie takiego zabiegu: cena zależy od ilości ampułek kwasu. Czyli: im bardziej zdecydowany, wyraźny chcesz mieć efekt, będzie drożej. Jedna ampułka kwasu hialuronowego do modelowania pośladków kosztuje ok. 1000-1200 zł (średnia warszawska). Średnio do zabiegu potrzeba ok. 10 ampułek.
Kwas to nie jest jedyny sposób na modelowanie pośladków. Inne metody to np.:
Implanty
Z wyglądu przypominają trochę implanty piersi. I jedne, i drugie wewnątrz mają żel silikonowy, dają efekt natychmiast, nie wchłaniają się, można je usunąć, jeśli brazylijska pupa przestanie Ci się podobać. Implanty mają okrągły kształt, płaską lub wklęsłą powierzchnię wewnętrzną.
Modelowanie własnym tłuszczem
Czyli metoda w stylu „odjąć tu, dodać tam”. Z jednego miejsca na ciele (np. z ud, brzucha, bioder) lekarz tłuszcz odsysa (liposukcja) i po przygotowaniu podaje go do pośladków.
Tłuszcz jest na pewno bezpiecznym wypełniaczem, bo jest pozyskiwany z naszej własnej tkanki tłuszczowej. Jeśli miałabym cokolwiek wybierać, wybrałabym raczej własny tłuszcz. Ważne ograniczenie – tłuszcz trzeba mieć. Ale jak obserwuję polskie kobiety, to mam wrażenie, że mało jest takich, które mają nadmiar tkanki tłuszczowej w okolicy bioder/ brzucha/ ud, a JEDNOCZEŚNIE mają płaską pupę. Do powiększania pośladków w taki sposób, żeby to było widoczne, tłuszczu potrzeba sporo.
Inne wypełniacze
Ostatnio jeden z lekarzy mówił mi, że do powiększania pośladków w Turcji stosowany jest… Aquafilling. Co to? Jest to odmiana wypełniacza, który swego czasu stosowany był w Polsce w celu nieoperacyjnego powiększania biustu, z opłakanym (dosłownie!) skutkiem. Obecnie ten preparat jest w Polsce zakazany. A szpital przy ul. Czerniakowskiej w Warszawie prowadzi specjalny program badawczy i pomocowy dla kobiet, które kiedyś poddały się powiększaniu biustu tym preparatem. Tutaj są szczegóły. Zachęcam: wpisz #aquafilling w wyszukiwarce na Instagramie i sprawdź, o co chodzi. Swego czasu wiele na ten temat mówiła Anna Skura.
Wniosek?
Skoro lekarze mają uwagi do powiększania w ten sposób piersi (gdzie potrzebna jest zdecydowanie mniejsza objętość preparatu), to na 100% będą je mieli do modelowania pośladków!
No ale w Turcji metoda jest dostępna. Turcja jest popularną destynacją dla turystyki medycznej, w tym estetycznej? No jest!
– A to bezpieczne? – ktoś cicho zapyta…
– A ki chu… by sobie głowę zaprzątał bezpieczeństwem!
– Trendy, pani, TRENDY są ważne!
No to ja Ci powiem, że teraz coraz mocniej widać trend na naturalną sylwetką, bez implantów, bez silikonu, bez wypełniaczy (lub w minimalnej ilości).
Tak, minimalizm stał się modny!
Myślę, że decyzja Khloe Kardashian pomoże w umocnieniu się tej trochę zdrowszej mody. Ktoś na Instagramie post skomentował:
„Usunęła te implanty tyłka, bo ponoć zaczęła spotykać się z poważnym mężczyzną, z kręgów finansjery. I z taką sylwetką bardziej pasuje do jego otoczenia”.
Serio?
To aż trzeba zacząć spotykać się z mężczyzną „z kręgów finansjery” by zdecydować się na usunięcie tych implantów XXL? Anyway, jakiekolwiek powody by za tym nie stały – good decision!
No i książka. Z innej bajki.
A na koniec chcę Wam polecić książkę „Wowa, Wołodia, Władymir. Tajemnice Rosji Putina” Krystyny Kurczak-Redlich.

Książka ma stron prawie 800, ale czyta się ją jak najlepszy (niestety!) kryminał lub powieść sensacyjną. A po lekturze zmienia spojrzenie na najnowszą historię. Ja zmieniłam. Pomimo tego, że zawsze historią bardzo się interesowałam (nawet pisałam maturę rozszerzoną z historii). Okazało się jednak, że wielu rzeczy po prostu nie wiedziałam. Nie mieściły mi się w głowie. Jest jakieś dobre podsumowanie tej książki?
Tak, takie:

